środa, lutego 21, 2007

Alicja i tak zawsze pozostanie tajemnicą

Opowiadanie Angeli Carter jest całkowicie na miejscu. Oczywiście łatwo dostrzec w Doktorze Dee Kaltmanna, a w Nedzie Kellym Nowaka. Myślę też, że lacanowski obiekt a też jest całkiem na miejscu.

Podobnie rzecz ma się z domem. Można i trzeba myśleć o nim jak o efekcie halucynacji po rekreacyjnej aplikacji dimenhydrynatu. Złudznie oddychających ścian jest ponoć dość powszechne. Drugim domem jest oczywiście dom z "Piany dni". Dom jako lewiatan też wyjasnia się łatwo.

A jednak z Alicją jest problem, bo robi ona coś więcej niż tylko znika jak kobieta z "Przygody" Antonioniego. Robi też coś więcej niż tylko wzbudza pożądanie tak silne, że musi się ono skończyć szaleństwem. Nie tylko rozdaje tożsamości, czy raczej nadaje nowe. Nie potrafię jej wyjasnić do końca. Gdybym mógł oddać przez nią pierwotne zdumienie światem, zdumienie tym, że świat jest. Zdumienie tym, że świat daje się postrzegać. To dziwaczne i nienaturalne odczucie, że jest się osadzonym w sobie, w ciele, że widzi się właśnie swoimi oczami, tak jak robią to inni. Pewność, że nigdy nie zobaczy się siebie jak widzą mnie inni. Długie okresy zapadania się w sobie choćby podczas pobytów w sanatoriach dla dzieci, gdzie mogłem siedzieć całymi dniami w pewności, że ochrania mnie szklana bańka, za którą znajdują sie inni ludzie. Gdyby dodać do tego paniczne poczucie lęku, strachu przed rodzicielskim porzuceniem, tą małą dziecinną obawę, która wręcz rozsadza jadący na kolonie autobus, ten posmak nieznanego i pewność przegranej, gdyby tylko udało mi się to wszystko zmieścić w Alicji - mój zamiar byłby spełniony.

Wiem, że nie jest.

5 komentarzy:

DrV pisze...

czy Ty umiesz tylko spoilery pisać?

. pisze...

Zawsze coś.

terre libre pisze...

"Gdybym mógł oddać przez nią pierwotne zdumienie światem, zdumienie tym, że świat jest. Zdumienie tym, że świat daje się postrzegać. To dziwaczne i nienaturalne odczucie, że jest się osadzonym w sobie, w ciele, że widzi się właśnie swoimi oczami, tak jak robią to inni."

Jeżeli się dziwisz, to nic nie rozumiesz, said a doctor. Jeżeli rozumiesz, to już się nie dziwisz, odparl królik. Jest się osadzonym w ciele, said a doctor. A cialo osadzone jest w więzieniu, dodal królik. Alicja zaczęla plakać. Plakala tak dlugo, aż twarz jej zeszczuplala. "Nastąpila dehydracja" skomentowal doktor. "Zdecydowanie" dodal królik. Alicja zatkala sobie uszy, w nadziei, że przestaną mówić. Ale doktor i królik, osadzeni w ciele, mocno, glęboko, zgodnie dodali "klopoty z blędnikiem".

"Nie rozumiecie nic" mruknęla Alicja. "Oczywiście" powiedzial doktor. "Gdybym rozumial cię, moja droga, przestalbym się dziwić".

Alicja zrozumiala, że lubil się dziwić, i może dlatego nie chce zrozumieć.

;)

see You later; greetings from Haeven. T.L.

. pisze...

Co za brednie! - bąknął Suseł.

terre libre pisze...

i poszli na lody?

brednie, nie brednie, w każdym razie tekst, do któego się odwolujesz, dobrze jest napisany. Twój też, lekko, mocno, ale czasami z tym szczególnym dla Pana, Panie Praszczalek, zaplątaniem się w mglę. W hipnotycznie plynny styl, który przekonuje, że coś jest prawdą...

Co nie znaczy, że nie rozumiem, że ktoś się dziwi, że świat jest. Takie zdziwienie, o ile pogodne, chyba ma ten sens, że pozwala nam wogóle żyć. Pozdrawiam.

Powered By Blogger